Good Counsel High School - Counselor Yearbook (Chicago, IL)

Page 93 text:

NASZ ,,SALONIK PENSJONARSKI. Salonik nasz, czyli salka rekreacyjna, albo lepiej jeszcze, bawialnia, to1pok6j wzorowo ujtrzymany pod wzgledem porzadku. Nosi on ceche milego zakatka, w,kt6- rem piekno stale goici. Jakie ten pok6j dziala na nasz umysifl T-aki czysty, .tak ar,- tystycznie ozdobiony-niczego tu nie brakl Lad i porzadek wzorowy! Sciany upiek- szone Slicznemi obrazami, umeblowanie estetyczne! A jak tu zawsze cieplol Z tej sali nigdy nas iadne mrozy nie wygnaly. A nie mdwie wcale o ogrzaniu weglem lub olejem. . .Nie, bynajmniej! Myile w tej chwili 0 innem ognisku, a mianowicie 0 tem, o kt6rem Mickiewicz wyraia sie slowami: ,,Zestrzelmy myili w jedno ognisko i w jedno ognisko duchy! YVszak slyszalyimy to zdanie, doid czesbto. A 0 c6Z chodzi naszcmu wieszczowi? O to, by w jeden iar, w jeden plomieli, w jeden jakiS ogromny a przejasny blask, skupid nasze mySli, nasze duchy. A gdziei latwiej nam tego dokonad jak w saloniku naszym, gdzie tyle razy huchamy zapalem, promieniejemy ogniem miloici wzajem- nej? Gdzie tyle pieknych plan6w sw6j poczatek bierze-gdzie sig skupia i jednoczy caly pensjonat? Tak, potrzeba nam sig ogrzad w tym pokoju. Potrzeba nam zaczerpnad tyle cie- pla, aby go nietylko nie utracid po maturze, gdy rozejdziemy sie w iyciu, ale i tyle irzeba go w sobie nagromadzid aby go innym udzielad, innych oZywia6, innych nim rozgrzewad. Nicchic wiec ,,salonik nasz bedzie moralnem ogniskiem ducha, skgdby szly promienie oiwiaty i gruntownych cn6t w szersze kregi spoleczelistwa...JesteSmy mlode i pelne zapalu, chcicjmy wiec podsycad iar idealdmw, chciejmy wzniecad plo- Hlilxli czyn6w szlacheftnych i wywolywad blask tychie W calem spol'eczehstwie, tak jak to nasze matki i babki czynily. . . Andzia P.-'31, . ..... . ..... .,,af.f::. .4... .,......a.... ..... .... 1 ,.,.:f:r z::,..:z1n:r.': .'.. ....... , . . A H 4 , - ' X .il . ' . 5 -'I Y V47 Prlgf Flqhhj 111110

Page 92 text:

54 H - 1 17, 'ff 2 jkky X 53, A 'r j 355744 C 0 U N s E L o IL 19313 REFLEKSJE ,,lNKI Przy Czytaniu Zywot6w Swigtych. Oto ja czytam, gruba ksiaike moja Codzicli ja czytam po jednym rozdziale. Wszyiciutkie karty, obrazeczki stroja Ludzi, co wiedli iywot ku Twej chwale. . . Ach, iyd jak oni, gdybym byla zdolna. .. Lecz, czy mi marzyd chociai o tcm wolno? W czemicbym mogla? jestcm taka mala Taka bezsi1na,jak pisklq: bezdomne! C6i stad ie bardzobym dobrq hyd chciala, Kiedy za chwile-0 wszystkiem zapomng? W czemie tych Swietych nailadowad moge? O, wskai mi Boie, najlatwiejsza droge!. . Ty, ktbry jestei Wszedzie, chod ukryty- Spojrz, jakie Sliczne te jasne panienki, Oraz te ciemnc, do ziemi hahity. .. Chod ich noszenie sprawia pono meki. .. Nie, nie, mdj Boie, to jest niemoiliwe! VVszak tc dziewice sa wszystkie szczeS1iwe. A wiem dlaczego: bo kochaly szczerzc, I do Twojego szly z tesknota domu, Ja, tei, m6j Boie, do Ciebie naleig. .. Boic,-nie oddaj mnie nigdy nikomu! Chodby to mialo najdroiej kosztowaci, Jak chcesz, przemoca, ma dusze poprowadi Wbrew mojej checi zatrzymaj mnie, Boic, Gdybym sie rwala nieposlusznie, hardo. . Zalbi mi wtedy kajdany, ohroie, Ujmij ster iycia dlonia silna, twarda. I To co dzii czuje-chce dotrzymad wiecznie- Zabierz mnie Panieg Wei Sohie, koniecznie. . Ci wszyscy Swieci cierpieli tak duio, A zawsze byli W h6lu uimiechnieci. .. 0 Boie, m6w mi, jakie Tobie sluia Najmilsi Twoi i prawdziwi Swieci? Ja wiem, ie iwieta hyd samej za trudno, A jednak Swietoici jest rzeczq tak cudna!. . . Page Eighty-eighf Enen

Page 94 text:

ffiwfv- T 5 rf fu 1 .' . Uffzc QUN s EL o R,1931 egf E JAN KOCHANOWSKI. Jan Kochanowski, to pierwszy poeta kt6ry Spiewal ,,sobie i muzom, przed Mic- kiewiczem, to jedyny poeta z Bozej laski. W ,,PieSniach przekazal sw6j wizerunek duchowny. . .z nich znamy go doskonale. . .wtajemniczyl nas w kazdq wlasnq myS1 i w kazde wlasne przezycie. Z jego utwordw mozna dowiedziee sie wszystkiego co wyznawal, w co wierzyl, co kochal i co cenil, ale szczegbly konkretne sa nieuchwy- tne, bo ukrywal sie ze wszystkiem coby kogoi imiennie wydae moglo. Jego wiersze to autobiografja, ale bez imion, dat i faktbwg z niemi w reku wedrujemy po naj- skrytszych Sciezynach jego ducha. Wiare mia! swoja, od przecietnej calkiem od- rebna. Nikt nie mbgi na niego wplynqe w dziedzinie poezji-jeden Nidecki namewil go do wierszy Cycerohskich. Kochan-owski nie dbal o sad ogdlug w starszych latach nie dedykowal swych prac nikomug wszystkim je dawal. .lego samodzielnoie, jego ufnoid we wlasne sily i w znaczenie poezji, jego nuta osobista, to cenna zdobycz dla naszej literatury. Jako czlowiek, Kochaznowski jesft prawdom6wny, mqdry, cnotliwy, otwarty, szczery, przestajacy na miernem w zyciu, a na gdrnem w mysli. Andzia T.-'3l. JULJUSZ SLOWACKI. Ulubionym wieszczem naszej klasy jest Juljusz Slowacki. Czcimy go za jego potege fantazji w poezji, za gietkoid slowa, za nieuchwytnoid myili, za mil'oS6 oj- czyzny, pelnq glebokiego bdlu, za zycie smutne i 1zawe, i za to, ze, jak sam powie- dzial w ,,Testamencie, byl ,Spiewakiem duchami napelnionej lodzif' bo ludzie go nie rozumieli. W swojej poezji, gra on cudne symfonje, pelne blasku ksiezycowego, pelne du- chowoici, smutku bezbrzeznego i miloici, graniczacej z b61em, bo Juljusz bardzo cierpial przez swa miloid dla ojczyzny. Slowacki-to czlowiek uczuciowy, ale slaby, lecz to nie jego wina, bo ten, kto czuje nad soba Smiere, a. pragnie zye, by dzialae, czyz nie nosi w sobie calego pie- kla bdlu? B61 fizyczny i duchowy moze oslabie najbardziej silny charakter, a prze- ciez ten wieszcz nie nalezal do mocarzyg byxlo to raczej piekne, marzace, utalentowa- ne, dziecko Boze, ale bardzo, bardzo nieszczeiliwel Celka R.-'31. KROTKI OPIS POBLISKIEGO LASU OSWIETLONEGO BLASKIEM KSIEZYCA. W mojej samotnej przez pobliski las podr6zy, tak upoilam sie ciszq wieczorna, ze zapatrzona w srebrny ksiezyc, majestatycznie posuwajacy sie na horyzoncie nie- ba, stapalam ostroznie jak Swieta mniszka w chwili ekstazy. Blade promienie ksiezyca srebrzystemi falami przedzieraly sie przez galezie olbrzymich drzew, rzucajac fantastyczne cienia wokolo, tak, ze las caly zdawal sie hyd jednq, wielka, wspanialah Swiaxtynia przyrody. .. Ta ruchliwa struga promieni, igrajaca wircid konarbw drzew, szklila sie jakoi dziwnie tajemniczo, ukazujac me-mu rozmarzonemu umyslowi obrazy dotad niezna- ne-jakby jakiei dalekie, nieuchwytne odbicie Stw6rcy. , Andzia W.-'31. Page Ninety